Recenzja filmu

Jackpot (2011)
Magnus Martens
Kyrre Hellum
Mads Ousdal

Krwawe święta

Norweska produkcja to karnawałowa zabawa, pełna szalonych pomysłów na naśmiewanie się ze skandynawskich kryminałów (pierwsza scena przesłuchania), do tego korzystająca ze sprawdzonych pomysłów
Niech żyją Norwegowie! Na nich zawsze można polegać. Jak nikt inny na świecie łączą czarny humor, krwawą rzeź i czystą komedię. Jeśli lubicie zabawne dialogi, nieco głupawych bohaterów oraz litry krwi lejącej się po ścianach, to dobrze wybraliście. Dzięki filmowi "Jackpot" znajdziecie się w filmowym raju.

Historia jest banalnie prosta. Czwórka bohaterów wygrywa zawrotną sumę pieniędzy w zakładach piłkarskich. Jak to bywa w takich sytuacjach, niemal natychmiast chciwość bierze górę i dochodzi do pierwszej zbrodni. Od tego momentu zdarzenia pędzą lawinowo, prowadząc w ostatecznym rozrachunku do prawdziwej rzezi z całą masą mniej lub bardziej winnych ofiar. Ale czy aby na pewno taka jest historia? Tak naprawdę wiadomo jedynie tyle, że na uboczu, tuż przy granicy, doszło do strzelaniny. Przy życiu pozostał jeden mężczyzna i to jego wersję wydarzeń poznajemy, kiedy przesłuchiwany jest przez policję. Wydaje się nieszkodliwy, ale policjant – dziwak rodem ze skandynawskich seriali kryminalnych – jest sceptyczny. Na poszukiwanie prawdy nakłada się więc gra w kotka i myszkę między przesłuchującym i przesłuchiwanym.

Magnus Martens – jeśli jeszcze nie znaliście tego nazwiska, to radzę Wam je zapamiętać. "Jackpot" może być przepustką do międzynarodowej kariery reżysera. Choć trzeba przyznać, że w opracowaniu fabuły znaczący wkład miał autor bestsellerowych kryminałów – Jo Nesbø. To, co wspólnie upichcili, sprawi, że – w zależności od wrażliwości – albo będziecie śmiać się do rozpuku z nieudolnych prób ćwiartowania zwłok, albo zemdli Was na widok krwistych świątecznych choinek.

Norweska produkcja to karnawałowa zabawa, pełna szalonych pomysłów na naśmiewanie się ze skandynawskich kryminałów (pierwsza scena przesłuchania), do tego korzystająca ze sprawdzonych pomysłów mistrzów kina (scena w fabryce choinek przywodzi na myśl tartak z "Fargo") i bez żadnych hamulców łącząca humor z przemocą. Przy tym wszystkim twórcy nie zapomnieli o intrydze, która jest niczym z najlepszej powieści detektywistycznej. Pełno tu fałszywych tropów, kłamstwa okazują się prawdą, prawda czasem też, a czasem nie. Zwroty akcji powinny usatysfakcjonować każdego fana. Nie pozostaje mi więc nic innego, jak zasugerować, byście zasiedli wygodnie w fotelach i oddali się bezwstydnej zabawie.
1 10
Moja ocena:
7
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones